Czego zazdroszczę maturzystom z Krakowa?

Kursy maturalne to dla mnie nowość. Pochodzę z 50-tysięcznego miasta, w którym jedynymi „kursami”, w jakich mogliśmy uczestniczyć przed egzaminem dojrzałości, były indywidualne, płatne korepetycje, odbywające się najczęściej w mieszkaniu nauczyciela. Mogliśmy też, ale nie zawsze, wybrać zajęcia pozalekcyjne w szkole – a te wyglądały po prostu jak kolejna, typowa godzina lekcyjna w klasie, co raczej nie motywowało uczniów do uczestnictwa w nich.

Maturę zdawałem już kilka lat temu, ale do dziś pamiętam, jak jeden z moich kolegów nie zdecydował się na napisanie egzaminu z fizyki tylko dlatego, że nie mógł pozwolić sobie na korepetycje, których godzina kosztowała od 40 do 60 zł, a szkoła, do której uczęszczał, nie organizowała dodatkowych zajęć z tego przedmiotu. Jako że uczył się w technikum, jego zajęcia z fizyki skończyły się w drugiej klasie. Trudno więc wyobrazić sobie, by bez dodatkowych lekcji mógł pod koniec czwartej klasy przystąpić do matury z tak wymagającego przedmiotu i uzyskać zadowalający wynik. Zakończył więc ten etap edukacji na osiemdziesięciu-kilku procentach, jakie uzyskał z egzaminu z matematyki, zostawiając fizykę w sferze marzeń.

Co by było, gdyby miał wtedy możliwość płacić dwa razy mniej za dodatkową godzinę zajęć z fizyki, był pewny, że przygotowuje go kompetentny nauczyciel, pełniący też funkcję egzaminatora maturalnego, a więc mający z maturami styczność na co dzień? Poza tym czas na kursie mógłby spędzać z ludźmi, których również fascynuje fizyka i wiążą swą przyszłość i wybór kierunku studiów właśnie z tą dziedziną nauki.

Brakowało w naszym mieście tego, co w Krakowie jest już standardem od wielu lat.

Jeśli przeliczymy ceny kursów maturalnych na czas spędzony na przyswajaniu wiedzy, to wychodzi nam około 15 złotych za godzinę zajęć. Z matematyką w szkole byłem na bakier, ale myślę, że łatwo policzyć sobie, ile przez cały czas przygotowań do egzaminu mogą kosztować indywidualne korepetycje, a ile możemy zaoszczędzić uczęszczając na kurs maturalny.

Drodzy maturzyści, szczególnie ci z Krakowa, w niedalekiej przyszłości wybierzecie ścieżkę swojej dalszej kariery; i choć da się słyszeć z różnych stron, że „matura to bzdura”, to jednak rozpracowanie tej bzdury na czas, przed bezpośrednim starciem z nią w maju, postawi was na uprzywilejowanej pozycji i pozwoli sferę marzeń wcielić w życie.

Artykuł napisany przez: